Profesjonalny poradnik akademickich wykładowców, którzy porywają słuchaczy
Bądź jak oni!

Publiczne zabieranie głosu stało się nieodłącznym elementem akademickiej codzienności. Studenci mierzą się z nim na przestrzeni całego toku studiów – począwszy od krótkich wystąpień wymaganych do zaliczenia przedmiotu, przez seminaryjne dyskusje i prezentacje projektów badawczych, a na obronach prac dyplomowych czy prelekcjach podczas sympozjów naukowych skończywszy. Dla części studentów to po prostu kolejna okazja do wymiany myśli, lecz dla wielu – jedno z najbardziej paraliżujących przeżyć.
Badacze w artykule Psychological Interventions for the Fear of Public Speaking: A Meta-Analysis wskazują, że obawa przed przemawianiem należy do najczęściej zgłaszanych fobii i dotyka nawet jednej trzeciej populacji. Jej następstwa negatywnie oddziałują na życie zawodowe, postępy w nauce oraz kontakty społeczne. Ludzie zaczynają unikać sytuacji, w których musieliby publicznie przedstawić swoje racje.
U źródeł tej trwogi nierzadko leży błędne przekonanie, iż retoryka stanowi domenę osób obdarzonych wrodzonymi predyspozycjami. W rzeczywistości porywająca oracja jest wypadkową trzech składowych – włożonej pracy, zdobytych szlifów i rzetelnego opracowania materiału. To właśnie te czynniki budują opanowanie, które przekłada się na spokojniejszą barwę głosu i podnosi wiarygodność całego przekazu.
Podstawa, czyli przygotowanie
Najpewniejszy sposób, aby obniżyć poziom stresu towarzyszący publicznym wystąpieniom? Solidne przygotowanie. Zazwyczaj lęk budzi w nas to, czego nie znamy – niepokoją nas sytuacje, których nie potrafimy przewidzieć. Dlatego im więcej czasu poświęcimy, aby rozpoznać grupę odbiorców, dogłębnie zrozumieć materiał i zaznajomić się z formułą prezentacji, tym łatwiej przyjdzie nam zachować spokój w chwili konfrontacji z audytorium.
Jaki jest głęboki cel twojego wystąpienia?
Precyzyjne określenie specyfiki czekającego nas zadania powinien być początkiem naszych działań. Sposób przygotowań musi różnić się w zależności od sytuacji: inaczej podejdziemy do ekspresowego wystąpienia zaliczeniowego, a odmiennie do prelekcji na forum naukowym czy prowadzenia ćwiczeń dla innych studentów. Każde z tych zadań implikuje dobór specyficznej intencji, adekwatnego tonu oraz odmiennej strategii komunikacyjnej.
Zanim przejdziemy do merytorycznej części naszego wystąpienia, należy postawić sobie garść zasadniczych pytań.
- Jaki jest mój główny komunikat? Którą myśl słuchacze powinni wynieść ze spotkania?
- Do kogo mówię? Jaka jest charakterystyka moich słuchaczy, jakie mają oni oczekiwania i z jaką postawą zjawiają się na wystąpieniu?
- Jaka jest intencja mojej prelekcji? Czy chcę jedynie dostarczyć informacji, czy też może raczej zachęcić publiczność do podjęcia określonych kroków?
Udzielenie sobie odpowiedzi na te pytania ułatwia to organizację materiału, selekcję właściwego rejestru językowego oraz konstruowanie spójnego schematu całej prelekcji.
Studium tematu i konstrukcja angażującej opowieści
Swobodę w czasie publicznej prezentacji zyskujemy przed jej rozpoczęciem. Kiedy dokładnie? Podczas głębokiego badania zagadnienia i przyswajania go do stopnia, który zapewnia nam komfort. Gruntownie przemyślana materia wystąpienia sprawia, że żadne zaskakujące pytanie od słuchaczy nie jest w stanie zakłócić naszego toku myślenia. Takiego wewnętrznego balansu nie sposób jednak wypracować w ciągu jednej nocy poprzedzającej wystąpienie. Kluczowy jest czas, ten czas pozwala na wnikliwą poznanie zagadnienia, skrupulatną analizę materiałów źródłowych oraz uporządkowanie przemyśleń.
Z chwilą osiągnięcia pełnej biegłości merytorycznej, nadchodzi pora na opowieść. Najbardziej elementarna, a jednocześnie wysoce efektywna struktura każdej prelekcji, bazuje na tradycyjnej, trójdzielnej kompozycji. Znamy ją wszyscy: wprowadzenie, rozwinięcie i konkluzja. Wprowadzenie ma za zadanie momentalnie przyciągnąć zainteresowanie odbiorców i uzasadnić, dlaczego poświęcenie nam czasu przyniesie im korzyść. W sekcji centralnej szczegółowo rozwijamy poszczególne zagadnienia – prezentujemy spójnie zestaw argumentów, przytaczamy dane oraz ilustrujemy tezy przykładami. Finał wystąpienia stanowi z kolei sposobność do pozostawienia słuchaczy z intrygującą refleksją, otwartym pytaniem albo wyraźnym bodźcem skłaniającym do podjęcia aktywności. Jeśli podejdziemy do całego wystąpienia niczym do klasycznego snucia historii, podtrzymywanie zainteresowania audytorium staje się odczuwalnie prostsze.
Prezencja, czyli pierwsze wrażenie
W trakcie przygotowań nie polegaj wyłącznie na dopracowaniu treści i wyćwiczeniu przemowy. Na finalne wrażenie wpływa także nasz wygląd oraz samo wejście w przestrzeń, w której odbywa się spotkanie. Ubiór oraz ogólna prezencja to składowe komunikacji niewerbalnej. Musi ona pozostawać spójna z charakterem prezentacji i wspierać naszą pewność siebie, nim jeszcze zabrzmi pierwsze zdanie.
Odzież, analogicznie do słów, musi współgrać z okolicznościami oraz naszą osobowością. Obrona pracy dyplomowej lub konferencja naukowa to sytuacje, do których idealnie będzie pasować klasyczna koszula, starannie dopasowanych spodni albo sukienki i powściągliwych akcesoriów. Wydarzenia o mniej formalnym charakterze, chociażby warsztaty lub prezentacja w studenckim kręgu, pozwalają na znacznie więcej luzu (casualowe sneakersy zamiast wizytowych półbutów). Akcesoria również potrafią komunikować więcej, niż zakładamy. Zamiast wnosić na salę naręcze przedmiotów, znacznie lepiej wyposażyć się w aktówkę lub jedną z klasycznych torebek damskich, zdolnych pomieścić wszystkie potrzebne rzeczy. Porządek nad przedmiotami w dłoniach często sugeruje porządek w umyśle.
W stroju musimy czuć się komfortowo i autentycznie. To podstawa. Niewygodne obuwie, zbyt opięta marynarka lub drażniący skórę materiał potrafią skutecznie odwrócić naszą uwagę i podnieść poziom napięcia. Widownia natychmiast zarejestruje go w mowie ciała, intonacji głosu i drobnych gestach, które sygnalizują brak swobody.
Jak stosować prezentacje, zapiski i materiały pomocnicze, aby faktycznie przynosiły pożytek?
Sięganie po materiały wizualne lub osobiste notatki samo w sobie nie stanowi problemu. Gdy stosuje się je umiejętnie, zyskują moc intensyfikowania komunikatu, porządkują prezentowane zagadnienia i pozwalają prelegentowi zachować odpowiednią kadencję wypowiedzi. Kłopot zaczyna się w momencie, kiedy te pomoce zaczynają wyręczać mówcę. Prezentacje przeładowane tekstem, służące jako gotowy skrypt do odczytania, skutecznie wytracają energię z wystąpienia i rozpraszają audytorium. Publiczność przyswaja tekst pisany sprawniej niż mowę. Dlatego konfrontacja ze ścianą tekstu na monitorze sprawia, że uwaga automatycznie przełącza się na lekturę. Poprawnie skonstruowany slajd to zaledwie parę haseł, konkretne dane, grafika albo sugestywny obrazek. Wystarczy, aby ułatwić słuchaczom śledzenie toku rozumowania mówcy.
Analogiczna zasada dotyczy zapisków. Jest rzeczą zrozumiałą, iż oferują one psychiczny komfort. Należy jednak zachować czujność, aby nie przeistoczyły się one w swoistą ścianę oddzielającą nas od audytorium. Kiedy prelegent zaczyna odczytywać tekst z arkusza, natychmiast traci kontakt wzrokowy ze słuchaczami. Bezpośrednią konsekwencją jest utrata ich skupienia i zaangażowania. Optymalne rozwiązanie? Przygotowanie konspektu w postaci zwięzłych punktów. Powinny one być zapisane wyraźnym, powiększonym drukiem i zajmować nie więcej niż połowę standardowego arkusza A4. Wraz z nabywaniem wprawy i upływem czasu, kartka stanie się zbędna. Prawdziwa pewność siebie zacznie bowiem wypływać z dogłębnego opanowania materii i przekonania do własnej narracji.
Jak zaintrygować audytorium i nie pozwolić mu na dekoncentrację?
Opracowanie rzetelnych treści i przygotowanie miłych dla oka slajdów nie stanowią jeszcze gwarancji oratorskiego sukcesu. Prezentacja rozpoczyna się na dobre dopiero w chwili uchwycenia porozumienia z odbiorcami – na co prelegent ma zaledwie kilkadziesiąt sekund. Pierwsze chwile wystąpienia powinny rozbudzić zainteresowanie i pomóc w stworzeniu relacji z osobami na sali. Pożądany efekt przynosi często pytanie, które sytuuje audytorium w sercu zagadnienia. Podobnie zadziała krótka anegdota oparta na własnych przeżyciach albo intrygująca ciekawostka, wprowadzająca w omawiane zagadnienia. Niekiedy już pojedyncze zdanie sprawia, że słuchacze chcą poznać dalszy ciąg. Trzeba jednak pamiętać o dopasowaniu formy otwarcia do specyfiki spotkania.
To, czy utrzymamy uwagę odbiorców przez cały czas trwania prezentacji, zależy od kilku współgrających ze sobą czynników:
- Przystępna komunikacja – skomplikowane zagadnienia zawsze da się opowiedzieć prościej. W trakcie prezentacji łatwo ulec „klątwie wiedzy”. Polega ona na zapominaniu, iż publiczność może nie rozumieć terminologii. Z tego powodu należy upraszczać przekaz, wyjaśniać pojęcia i ilustrować wypowiedź przykładami.
- Systematyczny kontakt wzrokowy – najprostsza metoda budowania więzi z audytorium. Przesuwanie wzroku po różnych sektorach sali daje słuchaczom poczucie, że prelegent ich dostrzega i wciąga do rozmowy.
- Świadome operowanie głosem i gestykulacją – manipulowanie tempem mówienia, celowe pauzy czy zmiana wysokości tonu pozwalają akcentować wagę wypowiedzi. Równocześnie swobodna mowa ciała wnosi do prezentacji energię i przydaje jej autentyczności.
- Zarządzanie ruchem scenicznym – wykonanie kroku w stronę publiczności przy istotnej konkluzji lub chwilowe znieruchomienie dla podkreślenia myśli pomaga w zachowaniu rytmu oraz integralności całej prezentacji.
Forma wystąpienia ma znaczenie
Obrona pracy dyplomowej, prezentacja przed gremium egzaminacyjnym albo prelekcja na uznanym sympozjum naukowym narzucają pewne rygory formalne. Zazwyczaj na starcie należy zwięźle zaprezentować swoją osobę, nakreślić tematykę prelekcji i wskazać jej zamierzenie. W podobnych okolicznościach liczą się przede wszystkim precyzja, opanowanie oraz komunikatywna przejrzystość. Zamiast otwierać wystąpienie opowieścią, rozsądniej jest rozpocząć od konkretów — statystyk, ustaleń badawczych lub faktów. Taki początek momentalnie ustawia profesjonalny charakter komunikatu i ugruntowuje pozycję mówcy.
Podczas oficjalnej prelekcji powściągliwość bierze górę nad ekspresją. Zamiast afektów i szerokiej mowy ciała, zainteresowanie publiczności budują mocny głos, przemyślana kompozycja oraz spójność w argumentacji. W takich warunkach efektywniej sprawdza się rzeczowe podejście, klarowność i spokój w artykulacji. Oficjalny rejestr mowy nie jest jednak tożsamy ze sztywnym chłodem. Pożądane jest zachowanie przyjaznego wyrazu twarzy i naturalnego uśmiechu. Takie gesty sygnalizują otwartość, wzmacniają wiarygodność i sprzyjają budowaniu pozytywnej aury. Starannie opracowana i konsekwentnie przedstawiona prezentacja potrafi przykuć uwagę audytorium równie skutecznie, co jej swobodniejszy odpowiednik.
Kiedy stres jest destrukcyjny
W zasadzie wszyscy prelegenci odczuwają lęk sceniczny. O ile lekka nerwowość potrafi być stymulująca, o tyle jej nadmiar skutecznie pęta swobodę wypowiedzi. W momentach kryzysu istnieją proste metody pozwalające odzyskać kontrolę nad sobą w trakcie prezentacji. Wystarczy parę głębokich oddechów z użyciem przepony, żeby uregulować puls i wyciszyć organizm. Wsparcie przynosi również celowe rozluźnianie muskułów – szczególnie w obszarze bezwiednie sztywniejących szczęki oraz ramion. Lepiej też przenieść skupienie ze swojego organizmu na merytorykę i słuchaczy. Taka niepozorna reorganizacja myślenia ma sporą wagę – przestajemy występować „na zaliczenie”, a zaczynamy mówić „do ludzi”.
Analizy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy pracowali ze studentami, dowodzą istnienia prostej zależności: niepokój przekłada się na słabsze skupienie na komunikacie. Właśnie z tego powodu kontrola uwagi i konsekwentne trzymanie się istoty tematu mają ogromne znaczenie. Te dwa elementy podnoszą ogólną jakość prezentacji i jej recepcję przez audytorium. Zapasowy scenariusz działania, przygotowany na ewentualność usterek sprzętu albo pojawienia się kłopotliwego pytania, również stanowi cenne wsparcie. Oczywiście niewielkie usterki zdarzają się podczas licznych publicznych przemów. Odbiorcy zwykle wyżej stawiają naturalność i zaangażowanie mówcy niż jego wyuczoną bezbłędność. Jeśli prelegent spokojnie kontynuuje przerwaną myśl, zawsze wywiera to korzystniejsze wrażenie niż atak paniki.
Dialog zamiast monologu
Niezależnie od przyjętej konwencji czy powagi wystąpienia, zawsze mamy do czynienia z pewnego rodzaju spotkaniem. Można je postrzegać jako dialog, pomimo że przeważnie tylko jedna osoba aktywnie zabiera głos.
Publiczność nie liczy na mechaniczną, pozbawioną wad maszynę. Słuchacze poszukują raczej kontaktu z człowiekiem wiarygodnym, szczerym, w pełni skupionym na danym momencie. Niewielkie uchybienia, momenty wahania czy lapsusy językowe nie dyskwalifikują mówcy. Warunkiem jest jednak umiejętność powrotu do przerwanej myśli.
Wraz z nabywaniem praktyki, rośnie komfort i biegłość w przemawianiu. Z czasem następuje chwila, gdy adresowanie wypowiedzi do audytorium przekształca się w narzędzie. Narzędzie pozwalające przekazywać posiadane informacje, motywować słuchaczy oraz wzmacniać własną pozycję i reputację. Należy to do kompetencji, które przynoszą realne korzyści na wszystkich szczeblach zawodowego rozwoju.
Źródła:
- Psychological Interventions for the Fear of Public Speaking: A Meta-Analysis – O. V. Ebrahimi, S. Pallesen, R. M. F. Kenter, T. Nordgreen
- Procesy uwagi a lęk społeczny w sytuacji wystąpienia publicznego – K. Barani, K. T. Piotrowski
- PRM – platforma sprzedażowa
- Fear of public speaking: How can I overcome it? – Mayo Clinic
- How to Give a Killer Presentation | Harvard Business Review
- 10 Tips for Improving Your Public Speaking Skills – Professional & Executive Development | Harvard DCE




